Pomiędzy scenami przebijania mieczem, gołych tyłków i cycek we wszelkich konfiguracjach, w Grze o Tron możemy poobserwować ciekawe wzorce rodzicielstwa. A w szczególności – ojcostwa.
Jak być ojcem z Gry o Tron? Ojcowie w Grze o Tron mają jaja jak berety. I najwyraźniej oczekują takich jaj po swoich synalkach. I córkach też. Nie ma miejsca na obściskiwania się i odpowiedzialne, rozważne wprowadzanie w świat dorosłych.
Ned Stark
Najbardziej miękki z ojców. Ned Stark zaprasza co prawda swojego nieletniego syna Brana na dekapitację dezertera (młodemu nie wolno odwrócić zwroku), ale poza tym można stwierdzić, że dobry z niego ojciec. Dla dzieci z prawego, jak i nieprawego łoża (Jon Snow).
Tata a la Stark:
Wpajaj podstawowe zasady moralności, ale nie angażuj się za bardzo w wychowanie. Dzieci muszą wiedzieć, że ojciec zajmuje się czymś ważnym. Jedź na wojnę. Załatwiaj dużo spraw w stolicy.
Tywin Lannister
Ekstremalnie patriarchalna rodzina. Ojciec, Tywin Lannister, decyduje o wszystkim. Dzieci popadają w patologie.
Tywin pomiata wszystkimi, a dzieci – bez ojca bezwzględne i władcze – zaciskają zęby i są mu posłuszne we wszystkim.
Najbardziej pokrzywdzony jest Tyrion. Karzeł, którego pierwszą żonę ojciec kazał zabić. Cersei i Jamie są bliźniętami, ale „robią to” i mają nawet z tego dzieci. Trójkę! ()ficjalnie są to dzieci Cersei i króla Roberta Baratheona. Bóg jeden wie, jak udało im się to ukryć)
Tata a la Lannister:
Kochasz swoje dzieci, a tę miłość okazujesz m.in. kontrolując wszystko co się dzieje w rodzinie. Twoje decyzje są ostateczne. I ostatecznie – to Ty wiesz co jest dobre, a co nie dla Rodziny.
Dziecko musi wiedzieć jedno: „Jesteś nikim bez Twojego ojca!”
Balon Greyjoy
Wiele o nim nie wiadomo. Poza tym, że skurwysyn. Swojego małego syna Theona oddał jako zakładnika Starkom, u których ten dorastał. Efekt łatwy do przewidzenia – niska samoocena i chorobliwa ambicja, chęć zaskarbienia sobie uczuć ojca i udowodnienia wszystkim, że jest „kimś”.
Tata a la Greyjoy:
Ogranicz kontakty z latoroślą do niezbędnego minimum. I nie przywiązuj się zbytnio. Może będzie z niej kiedyś jakaś korzyść. A jak nie… who cares.
Może ojcowie z Gry o Tron nie są wyznawcami Tracy Hogg czy zwolennikami wychowania bez traum (na przykład związanych z wielokrotnym narażeniem na widok śmierci w mękach). Ale są to ojcowie w specyficzny sposób chroniący dzieci. Są one w końcu dziedzicami! Na Boga, nawet stary Lannister, wylewający pomyje na swego karłowatego syna, wspomina o oddaniu mu we władanie jakiegoś zamku.
Czy T.Hogg albo Superniania mówią o tym, że dzieci są naszymi dziedzicami? Nie. A Gra o Tron? Owszem.