Zupełnie zapomniałem, że można chcieć oczekiwać od świata totalnej, dobrotliwej bezinteresowności. Jakoś mi to, po prostu, nie przychodzi do głowy.
Leo dziś zgubił banknot. Prawdopodobnie na klatce. Pewności nie ma żadnej, jak to zazwyczaj z 3 latkami. Poszukaliśmy – nie było. Odruchowo wpisałem 50 zł w straty i zacząłem tłumaczyć, że wypadło i może ktoś wziął, bo nie wiedział, że to Leonarda.
„Ale przecież to mój pieniądz.”
To prawda. To jego pieniądz. Może wystarczy to zakomunikować? Przypadkowy znalazca zobaczy komunikat i z ulgą skontaktuje się z nami i zwróci Leowi jego pieniądz.
To niesamowite uczucie mieć taką płonną nadzieję. Być naiwnym. Dziś sobie o tym przypomniałem dzięki Leonardowi i jego zgubie.
Kartkę wywiesiliśmy na klatce na drzwiach do wózkowni.
„Be the change you want to see in the world” jak mawiał Ghandi.