Ostatni raz jadłem Cheerios jak byłem w liceum. Ale nigdy nie byłem fanem takich dodatków. Teraz chcę znów kupić Cheerios. Nie dlatego, że jest to dobry składnik diety (w to nie wierzę). Jest to całkowicie zasługa tej reklamy:

Śmiałem się, nieco wzruszyłem, a na końcu czułem dumę. I znów się śmiałem.

W końcu jest reklama, w której ojciec nie wygląda na nieporadnego, poczciwego idiotę („jedzenie tak łatwe do przyrządzenia, że nawet tata sobie z tym poradzi”).

Jaki jest tata z reklamy Cheerios?

  1. Uczestniczy w życiu rodziny. I nie jest to tylko zabawa przed obiadem.
  2. Wie dokładnie co lubią i robią jego dzieci. Potrafi skomplementować nowe zdjęcie profilowe córki (czyli uczestniczy też w życiu rodziny online).
  3. Nie krytykuje i nie przepycha się. Jest liderem, za którym „podwładni” podążają (z ochotą!). „Don’t brake the rules. Make the rules.”. Nie odrzuca lansiarskiej czapeczki syna – pokazuje mu jak powinien ją nosić.
  4. Daje sygnał młodszej córce do włączenia iPoda.
  5. Przypomina Jimmiego Fallona. (Nad tym też warto popracować)

Jak mówi sam bohater:

”Jesteśmy dla nich jak superbohaterowie. Patrzą na nas jak na superbohaterów – w górę. Może dlatego, że jesteśmy wyżsi.”

Nie jest tylko typem zabawnego tatusia. Nie znoszącym dyskusji gestem wskazuje synowi, że czas na wyrzucenie śmieci.

Ale najlepsze w tym wszystkim jest to, że jest z tego wszystkiego dumny.

Ta reklama wpisuje się w trend reklam społecznie pozytywnych. Takich, w których mamy do czynienia z pochwałą pozytywnej postawy. W tym sensie jest to swego rodzaju odpowiednik słynnej kampanii Dove Real Beauty.
Po milionach reklam, w których tata występuje w roli bawiącego się przez 0,2 sek z dziećmi, a następnie siadającego z głupkowatym uśmiechem do stołu i chwalącego żonę, która zrobiła kotlety z proszku w końcu widać zmianę. W końcu my, ojcowie przestajemy grać rolę przydatnego wypełniacza.
W Polsce pozytywnym przykładem jest reklama z Eurobanku z Adamczykiem. Naprawdę daje radę, choć jest bardziej realistyczna, niż optymistyczna (if you know what I mean).

Teraz lecę po Cheerios. Będzie do chrupania przy wieczornym serialu.
(bo przecież nie dla dzieci #podwójnestandardymodeon).